Prowokujące, pikantne, kontrowersyjne. U jednych wywołują uśmiech, u innych konsternację. Zobacz śmieszne przykłady nazw z polskiego rynku, które bazują na dwuznacznych skojarzeniach i podtekstach seksualnych.
Biustyna
Szukając fajnej nazwy dla swojej firmy z pewnością przyszło Ci do głowy wykorzystanie własnego imienia lub nazwiska. Niech utrwali się, zapisze na wieki na firmowym szyldzie! Zazwyczaj odradzamy taki kierunek z dość prozaicznego powodu: z punktu widzenia odbiorcy imię czy nazwisko niewiele mówi o firmie, rdzeniu działalności, ofercie czy wartościach utożsamianych z marką. No, chyba, że masz na imię Biustyna i sprzedajesz bieliznę. Wówczas taka nazwa stylizowana na imię może mieć rację bytu. Biustyna działa w Bytomiu – to oryginalna nazwa sklepu z bielizną oferującego także brafitting, czyli profesjonalny dobór biustonoszy.
Punkt G
Jak znaleźć punkt G? Gdzie go szukać? Te pytania spędzają sen z powiek wielu parom, które chcą w sypialni wspiąć się na wyżyny rozkoszy odkrywając to legendarne miejsce. Tymczasem okazuje się, że Punkt G ma dokładnie określoną i sprecyzowaną lokalizację i znaleźć go można praktycznie na każdej mapie. Punkt G jest w Rumi na Pomorzu. To nazwa serwisu telefonów komórkowych i laptopów. Skąd zatem tak śmiałe połączenie nowych technologii z kwintesencją rozkoszy? Być może stąd, że punkt zlokalizowany jest przy ul. G-runwaldzkiej.
Gryzę i Połykam
Nazwa lokalu z przekąskami w Warszawie, obok której trudno przejść obojętnie. Co prawda bistro już jest zamknięte na cztery spusty, ale nazwa jest na tyle kontrowersyjna i, wbrew pozorom, złożona, że warto przyjrzeć się jej bliżej.
Z pewnością dla niektórych będzie zbyt wulgarna i obsceniczna, przekraczająca tabu, kojarząca się z bezpośrednim wyznaniem odnoszącym się do fellatio. Z drugiej strony, wśród recenzji restauracji niejednokrotnie znajdziemy wyznania, że często to właśnie nietypowa nazwa przyciągnęła smakosza do lokalu. Warto podkreślić jej rozbrajającą dwuznaczność, gdyż odczytywana w dosłowny sposób jasno definiuje profil działalności: lokal, w którym co zjesz, pogryziesz i popijesz. Ot, zwykła-niezwykła nazwa.
Gorący Trójkąt
Najwyższy czas wejść na wyższy poziom znajomości i zaprosić do zestawienia Gorący Trójkąt. To lekko prowokująca nazwa pizzerii funkcjonująca w Białymstoku. Zwraca na siebie uwagę i na pewno wyróżnia się na tle konkurencji posługującej się dość oklepanymi nazwami zaczerpniętymi z Włoch (np. Wenecja) lub z samego języka włoskiego (np. Mariano).
To kolejny przykład chwytliwej i dwuznacznej nazwy gastronomicznej. Zaraz, zaraz – ktoś powie: jaka dwuznaczność!? Przecież pizza jest, była i będzie okrągła, tak ją Włoch stworzył! To prawda, w Gorącym Trójkącie również sprzedają klasyczną, okrągła pizzę. Jest jedno ALE. Każda pizza dzieli się na kawałki – właśnie w kształcie trójkąta. Lokal Gorący Trójkąt słynie ze sprzedaży pizzy w dużych, trójkątnych kawałkach. Każdy z tych kawałków jest świeżo wyjęty z pieca, więc jest gorący. I już wszystko stało się jasne.
Boski Lodzik
Analizując nazwy polskich lodziarni widać, że nie każdy chce wykorzystywać na swoim szyldzie dwuznaczny potencjał, który (z natury lodziarni) zawiera się w istocie działalności, czyli w lodach. Nie ma w tym nic dziwnego, biorąc pod uwagę często młodszą klientelę lokalu, dzieci, a precyzyjnie ujmując: zbulwersowanych, oburzonych rodziców.
Są jednak wyjątki od tej zimnej reguły. Niektórzy przedsiębiorcy postanawiają puścić oczko do klienta w nazwie lodziarni, i celowo nakierować interpretacje nazwy na sfery zdecydowanie bardziej intymne. Warszawski Boski Lodzik robi to w dość beztroski sposób, a jednocześnie wciąż obraca się wokół głównego produktu, czyli lodów. Boski Lodzik, choć z definicji jest zimny, ewidentnie podkręca temperaturę konsumpcji…
Bunga Bunga
Pojęcie to nieodłącznie będzie kojarzyć się z byłym premierem Włoch Silviem Berlusconim, który lubił towarzystwo wielu młodszych, ciemnoskórych pań w swojej prywatnej willi. Tak też ochrzczona została przez media afera, która doprowadziła Berlusconiego do politycznego upadku. Geneza nazwy Bunga Bunga nie jest do końca jasna, ale podobno wywodzi się z afrykańskiego rytuału podczas którego tancerki rozbierały się do naga. Z Afryki, przez willę premiera Włoch, dotarła aż do Polski, do Pułtuska, gdzie Bunga Bunga figuruje jako nazwa sex shopu.
#ZwyrolAlert w namingu
Czy nazwy sięgające po dwuznacznie podteksty seksualne mają większą szansę na zwrócenie na siebie uwagi i w efekcie zachęcenie odbiorcy do bliższego kontaktu z marką?
„Wykorzystanie wątków erotycznych wspiera pierwszy etap na ścieżce oddziaływania marki na klienta, jakim jest zwrócenie uwagi konsumenta. Otoczeni nieustannie treściami sprzedażowymi stajemy się na nie ślepi, jednak gdy w grę wchodzi bodziec erotyczny, aktywuje się nasz stary mózg i chcąc nie chcąc zwracamy uwagę na daną reklamę. To jednak, czy kupimy dany produkt lub chociaż zapamiętamy daną markę zależy już od wielu innych czynników” – ocenia Dagmara Pakulska, trenerka, konsultantka i publicystka w zakresie szeroko pojętego e-marketingu.
Przedsiębiorcy decydujący się na wykorzystanie w nazwie pikantnych skojarzeń muszą liczyć się z bardziej ambiwalentnym odbiorem nazwy. Jedna grupa odbiorców będzie urzeczona dwuznacznością, która przyciągnie i skusi ich do skorzystania z oferty, z drugiej strony: będą również tacy, których nazwa oburzy, zbulwersuje i zniechęci do dalszego kontaktu.
Równocześnie, dla wielu konsumentów będą to po prostu śmieszne nazwy firm, którymi można podzielić się, jako nietypową ciekawostką, np. ze znajomymi w social mediach. Wyobraź sobie reakcję, gdy oznajmisz wszystkim, że właśnie znalazłeś Punkt G, a potem naszła cię ochota na Gorący Trójkąt…
Fot. Facebook.com/goracytrojkat
Zastanawiasz się nad mniej lub bardziej śmieszną nazwą dla swojej firmy?