Uniwersalna nazwa marki może mieć istotne znaczenie w nawiązywaniu dobrych relacji biznesowych. To jedno słowo, które potrafi zainicjować rzeczowy kontakt. Zobacz jak stworzyć uniwersalną nazwę.
Nazwa to znak rozpoznawczy firmy, jej nieodłączny atrybut, od którego rozpoczyna się interakcja z marką. Ma to szczególne znaczenie podczas konferencji, targów czy innych wydarzeń o charakterze networkingowym, gdzie budujemy sieć kontaktów biznesowych i poznajemy wiele osób, które w przyszłości mogą stać się naszymi klientami, kontrahentami.
Uniwersalna nazwa przełamuje pierwsze lody
Podczas takich wydarzeń zazwyczaj wymieniamy nazwę firmy od razu po przedstawieniu się imieniem i nazwiskiem. Dobra, ciekawa, ponadczasowa nazwa marki może być początkiem dobrej rozmowy, punktem zaczepnym, od którego rozpocznie się relacja. Przekonują się o tym na każdym kroku przedstawiciele agencji marketingowej More Bananas z Krakowa.
„Na większości spotkań biznesowych nazwa naszej agencji reklamowej to jeden z pierwszych tematów, które podejmuje zainteresowany ofertą klient. Jest to doskonały moment, by „przełamać pierwsze lody”, pokazać ludzką twarz firmy i opowiedzieć, że to ludzie właśnie stoją za pomysłem całej strategii marketingowej” – przyznaje Karolina Kumor, social media manager More Bananas.
Jak widać, dobra nazwa potrafi nie tylko budować świadomość istnienia danej firmy, ale ma bardzo praktyczny wymiar – może zainicjować ciekawą rozmowę, ciekawą relację biznesową.
I na tym siła nazwy w networkingu się nie kończy!
Uniwersalne nazwy firm zapadają w pamięć
„Podczas wydarzenia poznajemy i rozmawiamy z wieloma ludźmi, kilkunastoma, czasem kilkudziesięcioma osobami, spośród których każdy reprezentuje jakąś firmę. Jesteśmy więc „zasypywani” nazwami i tylko te oryginalne nazwy będą w stanie utrwalić się w pamięci. Działa to również w drugą stronę. Gdy dowiem się, że np. na wydarzeniu będzie przedstawiciel firmy o ciekawej, nietypowej nazwie to aż korci mnie, żeby poznać tę osobę, zapytać skąd się wzięła ta nazwa” – przekonuje Filip Kulikowski, specjalista od networkingu i sprzedaży B2B.
Mamy więc kolejną ważną zaletę: nazwa marki, która niesie za sobą ciekawą, uniwersalną treść, „wygrywa” na polu networkingowym, działa na wyobraźnię i utrwala się w pamięci rozmówcy. Nazwisko trudno zapamiętać, fajną nazwę – zdecydowanie prościej.
Jak odpowiednio wykorzystać nazwę w networkingu?
W nawiązywaniu relacji podczas wydarzeń networkingowych istotne znaczenie na odpowiednio wyważone podejście. Filip Kulikowski podczas swoich szkoleń i prelekcji radzi, aby nie od razu „sprzedawać”, nie od razu wychodzić z ofertą – mogłoby to zrazić rozmówcę. Jednocześnie nie przyszliśmy na targi czy inny event branżowy rozmawiać o pogodzie. I tu z pomocą przychodzi nam ponadczasowa nazwa firmy – nawiązując do niej podczas spotkania subtelnie nakierowujemy rozmowę na biznesowe tory.
„Dlatego jeżeli nazwa firmy jest ciekawa, zabawna, intrygująca to jak najbardziej powinniśmy ją wykorzystywać w działaniach networkingowych. Warto ją wciągnąć w elevator pitch, czyli w krótką, treściwą autoprezentację wykorzystywaną w rozmowie z uczestnikami wydarzenia. Elevator pitch ma przede wszystkim zaintrygować i zaciekawić naszego rozmówcę. I bezdyskusyjnie jednym ze sposobów na zainteresowanie jest właśnie nazwa firmy. Dobra nazwa wzbudza emocje i kotwiczy, łatwo zapada w pamięć” – dodaje Filip Kulikowski.
Pamiętaj o uniwersalnej nazwie firmy, mów o niej i eksponuj ją w zgrabny sposób podczas każdego wydarzenia.