Pięć polskich napojów energetyzujących, których nazwy drażnią, śmieszą i bulwersują

Energy drinki mają pobudzać i wstrząsnąć – także w nazwie! Sprawdźmy pięć energetyków, które robią to na polskim rynku.

Nazwy napojów energetyzujących, podobnie jak same energy drinki, powinny pobudzać już po pierwszym przeczytaniu etykiety. Naming tych produktów musi mieć w sobie taurynowo-kofeinową moc. Biorąc pod uwagę grupę docelową, do jakiej napoje są kierowane – zaganiani ludzie w wieku 20-40 lat, którzy potrzebują „doładowania” na studiach, po imprezie, w pracy – nie dziwi fakt, że nazwy napojów energetycznych nie są „ą-ę”, wymuskane i wysublimowane. Wręcz przeciwnie: potrafią, niczym ich target na imprezie, pojechać po bandzie. Niektóre nie tylko pobudzają, ale wręcz solidnie wstrząsają sięgających po nie klientów.

Oto pięć bardzo charakterystycznych nazw napojów energetycznych made in Poland, które wzięliśmy pod lupę.

ursusUrsus

Energetyk przedstawiany jako jedyny napój sygnowany logo najbardziej znanego polskiego producenta ciągników. „Moc Ursusa i siła płynąca z polskich pól” – czytamy na oficjalnej stronie tej marki. Niewątpliwie traktor to ponadprzeciętna moc niezbędna do przeorania rozległych hektarów pola. Skojarzenia z mocą, rolnictwem, rolnikiem pracującym w pocie czoła niezależnie od otaczającej aury. Energia ukryta pod maską maszyny utaplanej w błocie. Energetyki na traktory!


albanskiAlbański Raj

Napój ściśle związany z polską formacją hip-hopową Gang Albanii. Jeden z utworów tego zespołu nosi tytuł „Albański Raj”. „Budzę się rano w albańskim raju, piję Rakiję zamiast browarów” – słyszymy w jednej ze zwrotek. Nazwa odnosi się do abstrakcyjnego, lepszego, wolnego od wszelkich trosk miejsca (raju), które w połączeniu z Albanią tworzy specyficzny, kłócący się z edenem obraz. W nazwie nie mamy bezpośrednich skojarzeń z mocą, energią, pobudzaniem, jest natomiast obietnica przeniesienia się w inny, rajski wymiar, co wpisuje się w specyfikę napojów energetyzujących.

hdwpHWDP

Nazwa, która ma przede wszystkim przyciągać uwagę poprzez wykorzystanie popularnego w niektórych środowiskach skrótu wyrażającego nieprzychylny stosunek do policji. Sam skrót bez jakiegokolwiek związku skojarzeniowego z pobudzaniem. Dopiero jego specyficzne rozwinięcie – Have We Double Power – odwołuje się do energetycznej esencji.

ruchaczSuper Ruchacz

Mocna, przykuwająca uwagę i generująca najwięcej kontrowersji nazwa. Zgodnie jednak z naukami z klasyka Dale’a Carnegie „Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi” zamiast potępiać i krytykować, pytamy „Dlaczego?” Wyjaśnieniami dla agencji namingowej DobreImieFirmy.pl służy agencja 8K odpowiedzialna za nazwę produktu i wprowadzenie marki na rynek:

„Produkt z tej kategorii powinien budzić wśród konsumentów emocje – to nie są gwoździe czy worki do odkurzaczy, które kupuje się kierując w 99% racjonalnymi przesłankami typu użyteczność vs cena. Co jak co, ale Super Ruchacz te emocje doskonale budzi. Poza tym nie chcieliśmy być kolejnym bezbarwnym brandem bez tożsamości, który istnieje wyłącznie dzięki niskiej cenie lub/i pompowaniu potężnych pieniędzy w kampanie reklamowe. Super Ruchacz to nazwa typowo polska i doskonale wpasowująca się w poczucie estetyki dużej części Polaków, nie ma co ukrywać. Dla nas jest to swego rodzaju pastisz, ale wielu ludzi bierze to na poważnie” – przekonują przedstawiciele agencji 8K.

czesioCzesio

Swojska, polska nazwa – przeciwieństwo większości nazw napojów energetycznych, dzięki postawieniu na zwykłe zdrobniałe imię. Nie ma tu Super Power Thunder Czecha, tylko najzwyklejszy, prosty Czesio. Znaczenie samego imienia można „wciągnąć” w energetyczną narrację – Czesław to ktoś zasługujący na cześć i sławę – ale nie ulega wątpliwości, że 999 na 1000 klientów nie ma o tym zielonego pojęcia. Nazwę można odbierać jako ciekawy pomysł na wyróżnienie się z tłumu napojów energetycznych – zamiast energii na etykiecie, coś zupełnie z innej beczki.

 

2 komentarze

  1. trzeba uwazac jakie nazwy sie wymysla, bo naprawdę potem wychodza rozne dziwne rzeczy. moj kolega wymyslil jakas zagrniacznie brzmiaca nazwe i potem okazalo sie ze to wulgarny wyraz. moze byc nawet smiesznie, byle nie wulgarnie. ktoś nazwał swoją firmę zoofilek i chyba nie pomyslal, co to znaczy. takize uwazajcie i sprawdzajcie.

Skomentuj Konrad Buraczewski Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *