Chwytliwa nazwa marki jako koło zamachowe fabuły? Zobacz jak w filmie „Co było, a nie jest” kwestia odpowiedniej nazwy odmienia losy bohaterów.
„Co było, a nie jest” to komedia z 2013 roku w reżyserii Grega Mottoli. W główną rolę wcielił się Larry David, ponadto w filmie zobaczymy Kate Hudson, Evę Mendes i dość oryginalną kreację Michaela Keatona.
Film opowiada zabawną historię kierownika działu marketingu Nathana Flomma, który planuje zemstę na byłym szefie, który dorobił się fortuny, dzięki ich wspólnemu projektowi elektrycznego auta.
ZOBACZ TRAILER FILMU:
Nie będzie przesadą stwierdzenie, że w tym filmie wszystko zaczyna się od chwytliwej nazwy marki.
Podczas wewnętrznej prezentacji nowego projektu samochodu elektrycznego, właściciel firmy z dumą przedstawia jego nazwę.
– Oto i on: Howard! To nazwa, która definiuje nasze auto.
Nathan, dyrektor marketingu, nie kryje swojego oburzenia z wyboru nazwy.
– Howard? Serio?! Tak go nazwiemy? Nie podoba mi się ta nazwa. Przecież nie można nazwać auta Howard! (…) Nikt nie kupi samochodu z taką nazwą. To jakby nazwać restaurację Żółtaczka – irytuje się marketingowiec.
W rozmowie w cztery oczy z szefem, Nathan postanawia od ręki złożyć wypowiedzenie i odsprzedać swoje udziały w firmie. Impulsem do tego jest właśnie nietrafiona (jego zdaniem) nazwa.
Wieczorem, w rozmowie z żoną, Nathan tak tłumaczy swoją decyzję:
– Na prezentacji szef oznajmił, że nazwie auto Howard. To kiepski pomysł, więc sprzedałem swoje udziały.
Szybko okazuje się, że był to największy błąd w jego życiu. Nie da się już go odkręcić, więc pozostaje zemsta na prezesie…
Jak widzisz, naprawdę wszystko zaczęło się od nazwy!
Wniosek? Dobra, unikalna nazwa marki może pomóc wznieść działalność, produkt/usługę razem z jej twórcami na szczyt. Źle dobrana nazwa może strącić każdego z piedestału…
PS. Zastanawiasz się jak nazwać swoją markę?